Kiedy ją zobaczyłem w drzwiach naszego pokoju, zaniemówiłem.
Była jeszcze ładniejsza na żywo niż na zdjęciach, które pokazywał nam Hazza.
po prostu była ideałem. Wiem ideały nie istnieją, a jednak...
Od razu wpadła mi w oko.
Czyżbym ja Zayn Javadd Malik zakochał się od pierwszego wejrzenia ?
Czy to tylko przelotne spotkanie ?
Kiedy zobaczyłem radość w Jego oczach, coś mnie ukuło w serce...
Czyżby to zazdrość ?
No ale skąd ona mogła się u mnie pojawić ?
Przecież znałem/znam ją tylko jakąś godzinę jak nie mniej,
jednak wszystko o Niej wiedziałem...
Tak, głupi Malik zakochał się !
Ale czy takie coś istnieje, jeszcze nigdy mi się to nie przytrafiło...
Po rozmyślaniu o Niej, o Harrym, o tej całej sytuacji. Do pokoju przyszli Harry z Ann.
Gdy ją zobaczyłem uśmiechnąłem się pod nosem, patrząc w jej stronę.
Przyszła oznajmić, że musi iść, więc wszyscy pożegnaliśmy się z nią,
najpierw razem, a potem każdy z osobna.
Przyszła kolej na mnie. Podszedłem do Niej i przytuliłem ją...
-mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy-powiedziałem i pocałowałem ją w policzek. Nie zwracałem uwagi na to, że właśnie obok Niej stał Harry.
-co to ma znaczyć?-słychać było po Jego głosie, że jest zdenerwowany...
Nie patrząc na reakcję Ann, poszedłem i usiadłem na łóżku oglądając telewizję.
Harry zapewne piorunował mnie swoim wzrokiem. Ale nie zwracałem na to uwagi.
Jedyne słowa jakie potem usłyszałem to słowa Louisa.
-nie będziesz jechała taksówką-powiedział Lou śmiejąc się-ja Cię odwiozę.
A wszyscy na raz krzyknęliśmy, że jedziemy z Nim, od razu poderwałem się z łóżka i zacząłem zakładać ubranie, tak jak wszyscy inni, którzy paradowali jak ja w samych bokserkach.
Po chwili zjeżdżaliśmy już windą na dół.
Gdy zobaczyłem jak Zayn, całuje ją w policzek na pożegnanie,
momentalnie coś się we mnie zagotowało...
Przecież w ogóle się nie znali, w ogóle się nigdy nie widzieli,
dziś widział ją po raz pierwszy i coś takiego odwala?!
I to jeszcze przy mnie... Przecież wie, że mi na niej zależy, że ją kocham...
Nigdy nie byłem tak zazdrosny jak teraz jestem...
Dlaczego On mi to robi?-to pytanie siedzi mi w głowie i nie mogą sobie na nie odpowiedzieć...
Jest moim przyjacielem, a przyjaciele czegoś takiego na pewno nie robią...
Jedyne czego się obawiam to, to że On ją w sobie rozkocha,
Ona się w Nim zakocha, będą razem, a po jakimś tygodniu lub mniej Malik ją rzuci,
albo zdradzi z inną, a wtedy Ona będzie cierpieć, przez takiego dupka.
Tak wiem nie powinienem tak mówić o przyjacielu, ale taka prawda...
Inaczej nie da się powiedzieć chyba, że wulgarniej...
On zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Każdego tygodnia inna...
W chwili później siedzieliśmy już w samochodzie. Lou kierował, a Liam siedział obok niego,
za nimi tyłem do nich siedzieli Zayn i Niall, a my przodem do Nich, to znaczy Ja i Ann.
Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, śpiewaliśmy, żeby umilić sobie czas w drodze do Holmes Chapel.
Przez cały czas Zayn patrzył na Ann z pożądaniem, nie lubiłem tego wzroku i to jeszcze na Mojej Ann,
tak wiem nie powinienem jej nazywać ''Moją'', bo nie jesteśmy razem ale bardzo bym chciał.
Nie mogłem znieść tego Jego wzroku więc odwróciłem głowę w stronę okna,
a moim oczom ukazała się moja rodzinna okolica.
Zatrzymaliśmy się przed domem Ann.
Wszyscy wysiedliśmy z samochodu i odprowadziliśmy ją do drzwi.
-wiem jest już późno, ale może wejdziecie-spytała Ann, patrząc na mnie
-no trochę późno, a po za tym co Twoi rodzice na to?-powiedział i spytał Liam patrząc na zegarek
-nie ma ich w domu-odpowiedziała przekręcając klucz w drzwiach i pchając je przed siebie.
Wiedziałem, że ich nie będzie, ponieważ zawsze w sobotę gdzieś wychodzą wieczorem.
Cieszyło mnie to bo mogę pobyć z Ann, ale co będzie jeśli się mama dowie,
że byłem u Ann, a u Niej nie?
A najwyżej jutro, to znaczy dzisiaj do Niej zajrzę, na pewno się ucieszy.
Weszliśmy do domu, rozebraliśmy się i weszliśmy do salonu,
każdy rozsiadł się na jasnej kanapie i jasnych fotelach, a Ann poszła po coś do picia. Poszedłem za Nią.
-pomóc Ci?-spytałem wchodząc do kuchni
-nie trzeba-powiedziała wyciągając szklanki
-dawno tu nie byłem-stwierdziłem przyglądając się Ann.
-no muszę Ci przyznać rację-odpowiedziała biorąc tackę i stawiając na niej pełne szklanki picia.
Wyszliśmy z kuchni i poszliśmy do salonu gdzie chłopaki oglądali jakiś horror.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę kiedy, każdemu zaczęło się ziewać.
-to My już będziemy się zbierać-powiedział Liam
-jak chcecie to możecie zostać, przygotuje wam pokoje-odpowiedziała na co chłopaki razem ze mną się zgodzili. Ann poszła na górę, a My zostaliśmy na dole, oglądając dalej ten horror.
Po chwili na dół z góry usłyszeliśmy wołanie Ann, więc wyłączyliśmy tv i poszliśmy na górę,
były dwa pokoje gościnne, w każdym było po jednym łóżku dwuosobowym.
-nie wiem kto z kim więc zostawiam was i się podzielcie, kto z kim.
-ale tylko są dwa łóżka dwuosobowe, a nas jest pięciu-powiedział Lou.
-jeden może spać u mnie w pokoju-powiedziała i zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
Musieliśmy się podzielić.
-to ja z Harrym-powiedział Lou obejmując mnie
-Niall to ja z Liamem-powiedział Niall jedząc coś. Nawet nie wiem co to było,
bo zdążył wpakować wszystko do buzi.
-Zayn-zwrócił się Payne, do Malika-na to wychodzi, że śpisz z Ann-gdy Liam to powiedział na twarzy Malika pojawił się przeogromny banan.
-nie, ja się nie zgadzam-wtrąciłem odklejając od siebie Louisa
-masz problem-powiedział Zayn
-tato zrób coś-Lou zwrócił się do Liama.
-papier, kamień, nożyce, ten kto przegra śpi z Mrchewką-rozkazał Payne.
Lubię to, bo prawie zawsze wygrywam. Przygotowaliśmy się z Malikiem i zagraliśmy.
Pech chciał, że przegrałem.
Wkurzony obróciłem się na pięcie i powędrowałem do pokoju przygotowanego przez Ann,
a za mną Louis. Rozebrałem się do bokserek i wszedłem pod kołdrę,
myśląc nad tym, że Malik, ma spać w jednym pokoju z Ann...
Coś się we mnie gotowało na samą myśl...
Po dłuższych myśleniach zasnąłem.
Ann Sou Moore
Gdy grzebałam w szafie w poszukiwaniu piżamy słyszałam mini sprzeczką Harrego
i o ile słuch mnie nie mylił z Zaynem, chwyciłam już znalezioną piżamę i poszłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic, zmyłam makijaż ubrałam wyciągniętą piżamę
(zestaw ubrania)
i spięłam włosy w niskiego kucyka.
Po wyjściu z łazienki w pokoju siedział już Zayn.
-to gdzie mam spać?-spytał Zayn patrząc na mnie.
-jak Ci nie przeszkadza, to możesz ze mną, a jak przeszkadza to zostaniesz tu,
a ja się prześpię na kanapie w salonie-powiedziałam, na co dostałam szybką odpowiedź
-nie przeszkadza-powiedział. Więc wsunęłam się na łóżko pod kołdrę, a Zayn poszedł w moje ślady tyle,
że ściągnął z siebie ubranie i został w samych bokserkach.
Zgasiłam światło, po czym odwróciłam się plecami do Zayna.
Byłam tak padnięta więc od razu zasnęłam.
Obudziły mnie jakieś głosy, szepty, szarpanie bodajże kołdry lub kogoś...
Było
mi ciężko na ramionach. Otworzyłam lekko oczy i zobaczyłam Harrego, który ciągną Zayna.
A więc to przez Zayna mi tak ciężko, obejmował mnie. A Harry próbował go ze mnie ściągną, jednak coś mu to nie wychodziło. W końcu Malik prawdopodobnie się obudził.
-co Ty robisz?-spytał Malik zachrypniętym głosem, tak teraz na pewno się obudził, pomyślałam.
-co Ty robisz?!-spytał zirytowany Harry. Nie wiem co się Harremu stało, jakiś taki zazdrosny jest...
-śpię-odpowiedział Harremu, Zayn.
-nie o to mi chodzi-odburknął Harry.
-dobra chłopaki, o co chodzi?-spytałam przecierając oczy
-no i widzisz obudziłeś ją-powiedział Zayn, zwracając się do Harrego.
-nikt mnie nie obudził-powiedziałam wstając-a teraz mi powiedzcie o co chodzi-powiedziałam zakładając ręce na klatce piersiowej.
-nie ważne-odburknęli jednocześnie. Nie no i tu się dogadać z płcią przeciwną? A mówią,
że kobiet nie da się zrozumieć-pomyślałam.
Wstałam z łóżka podeszłam do szafy i szybko wyciągnęłam jakieś ubranie,
skierowałam się do łazienki. Umyłam włosy, wysuszyłam, wzięłam prysznic,
umyłam twarz zęby ubrałam
(zestaw ubrania), zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam włosy.
Wyszłam z łazienki, w pokoju nikogo nie było. Pewnie poszli na dół-pomyślałam.
Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie piętnasta. Nieźle.
O nie rodzice!-krzyknęłam w myślach. Wybiegłam z pokoju i pobiegłam w stronę ich sypialni,
nikogo nie było, odetchnęłam z ulgą.
Gdyby zobaczyli, że śpię z obcym im chłopakiem, bym miała piekło w domu...
Ale na szczęście ich nie było.
Zeszłam po schodach na dół i poczułam zapach naleśników, weszłam do kuchni i moim oczom ukazał się Harry przygotowujący naleśniki. Chłopaki już siedzieli przy stole i czekali zapewne na kolejną porcję naleśników.
-oo naleśniki-powiedziałam na wejściu do kuchni, a Harry momentalnie odwrócił się
-użyczyłem sobie kuchni, bo Nialler był, poprawka jest głodny-odpowiedział Harry strzelając smajla.
-nie ma sprawy, czuj się jak u siebie-odpowiedziałam i dosiadłam się do chłopaków.
Zjedliśmy resztę naleśników z Harrym jakie usmażył, potem posprzątałam.
I w tej właśnie chwili do domu wrócili rodzice.
_____________________________________
Witam, nareszcie pojawił się rozdział 6.
Mam nadzieję, że się podoba.
Nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział na miłość & przyjaźń
Przepraszam, ale nie mam weny ostatnio...
Liczę na wasze komentarze/opinie. ;)
Trzymajcie się ;*